Summer IP Sessions 2025. IP w biznesie – inspiracje z życia wzięte.
W te wakacje podjęliśmy wyjątkowe wyzwanie: przez całe lato, z różnych zakątków Polski i Świata, , prowadziliśmy krótkie, ale konkretne sesje o własności intelektualnej – Summer IP Sessions. Miały one jeden wspólny cel: pokazać, że tematy związane z IP nie muszą być oderwane od życia, trudne czy niezrozumiałe.
Dla mnie osobiście był to projekt szczególny. Nazwałam go roboczo „wyzwaniem od Einsteina” – bo jeśli nie potrafisz czegoś wytłumaczyć prosto, to znaczy, że nie rozumiesz tego wystarczająco.
Zgłosiło się kilkaset uczestników, wiele wiadomości, pytań, świetnych rozmów i refleksji – zarówno Waszych, jak i moich. Cześć osób była na żywo i to chyba najfajniejsza opcja, tym też bardzo dziękujemy za obecność, ale sporo z Was nadrabiała odsłuchiwaniem – to też cieszy!
Letnie rozmowy o IP – temat po temacie

🌿 Spotkanie 1: Made in Italy – marka, która przyciąga (i zobowiązuje)
Dlaczego „włoskość” ma swoją wagę prawną i rynkową?
🎨 Spotkanie 2: IP na murze – gdzie kończy się sztuka, a zaczyna prawo
Czy graffiti da się chronić? A może lepiej je udokumentować?
😄 Spotkanie 3: Emoji, emocje i ochrona
Czy emotka może być znakiem towarowym?
🔤 Spotkanie 4: Imiona jako znaki towarowe – co w trawie piszczy?
Czy i jak imię może być znakiem towarowym?
🧪 Spotkanie 5: Patentologia – patent jako tarcza dla rozwiązania
O patentach słów parę.
🎤 Spotkanie 6: Wizerunek w epoce virali – case Coldplay
Lekcja w skali światowej! Nasz komentarz.
🌲 Spotkanie 7: Las w IP – leśne opowieści o ochronie twórczości
Zaskakujące przypadki ochrony znaków i projektów inspirowanych lasem.
🍰 Spotkanie 8: Francja na słodko i kolorowo – kulinarne dziedzictwo a IP
Bagietka, makaroniki i nie tylko!
🇹🇭 Spotkanie 9: Bangkok & Fashion & IP – od bazaru do Louis Vuitton
Czy Azja to tyko podróbki? Jak są strategie radzenia sobie z problemem?
Moje refleksje po Summer IP Sessions

To nie był projekt zrobiony zza biurka. Nie był też wyreżyserowany – choć oczywiście przygotowany i to naprawdę solidnie. Dziękuję całemu zespołowi, za grafiki, prezentacje, udział, asekurację. To było prawo IP w drodze, z różnych stref czasowych, z walizką, z plecakiem, na wifi z komórki, hotelowym albo z hotspotu. I o dziwo – większość sesji się odbyła dokładnie tak, jak planowaliśmy. Choć nie wszystkie. 😅
W życiu, zawodowym zresztą też nie mamy nad wszystkim kontroli. My pełnomocnicy jednak tego bardzo nie lubimy – ale nie o lubienie tu chodzi. Po prostu tak jest i już. Wielu rzeczy w naszej formalnej edukacji naprawdę brakuje. To jednak z nich – gotowość i strategie radzenia sobie z “niezaplanowanym”. To Summer IP Sessions to dla nas przygoda z nieprzewidywalnym. Owszem, częściej niż raz sprawdzałam, czy mamy naładowany sprzęt. W razie czego przygotowaną mieliśmy ładowarkę i zapasowe urządzenie.
To wszystko – zamiast profesjonalnego studia. Ale w zamian było IP z życia, tak jest w danej chwili trzeba sobie radzić.
I o to nam chodziło. O IP w życiu. Prawdziwym.
Może zapytacie dlaczego? Po co sobie utrudniać?
W projekcie chodziło także o doświadczenie dla Was, uczestników, że trzeba działać, niezależnie jak jest, jaki mamy sprzęt, jakie światło. Jest trudniej, ale to uwalniające. Opowiem Wam historię jednego pisma, która miała wpływa na takie podejście.
Będąc w Urzędzie Patentowym RP (parę lat temu) okazało się, że aby przyśpieszyć postępowanie muszę złożyć dodatkowy wniosek. Nie było wtedy wersji online’owych, ja nie miałam komputera, a sprawa była naprawdę pilna. Zablokowałam się na chwilę, myśląc skąd wziąć dostęp do komputera, gdzie wydrukować i to szybko, nie mam pieczątki, listownika… I nagle, Pani z biura podawczego tak po prostu dała mi kartkę czystego papieru i długopis, i powiedziała życzliwie widząc pewnie natłok moich myśli (gdzie, jak, czy zdążę) – Pani Aniu, niech Pani napisze to odręcznie.
Szok – prostota w tej propozycji, oszczędność czasu i zrealizowany cel, nie wpadłam na to, propozycja była dla mnie przez sekundę porażająca, ale i cudownie prosta. Pismo nie wyglądało jak zwykle, wydrukowane na listowniku, itd, ale miałam wszystko, czego potrzebowałam – tak niewiele – siebie i wiedzę, co chcę zrobić, papier i długopis, który mi zaproponowano za darmo. Pisać odręcznie także jeszcze potrafiłam i zajęło mi to może 5 minut.
Nie wiem, czy kiedyś przeżyliście coś podobnego, ale wtedy zrozumiałam, że przesadzamy, sami potrafimy utrudniać proste rzeczy, zapominać, co jest najważniejsze, wkręcać się w to, co musimy… I nie chcę tu powiedzieć, że pisma nie mają też mieć odpowiedniej formy – przeciwnie – to bardzo pomaga, ale to jedna z możliwych wersji. Aby być skutecznym, a to nasza obietnica dla klientów, liczy się dobre działanie.
Kilka moich osobistych notatek z projektu:
- Jak mówić o prawie tak, żeby było o życiu?
- Jak to prosto wytłumaczyć?
- Co jest najistotniejsze, a co drugoplanowe?
- Warto patrzeć, co Cię otacza i to rozumieć.
- Ile potrafi wnieść pytanie „a co, jeśli to się wydarzy?”
- Radość uczenia się wspólnie, nie tylko nauczania.
- IP może być językiem emocji i i rozwoju.
Co jeszcze się wydarzyło w ramach projektu
- 🎁 Uczestnicy mogli zdobyć e-booka o prawie autorskim w praktyce.
- 📩 Dla osób, które zostawiły opinię – przedłużyliśmy dostęp do nagrań – korzystajcie!
- 🧩 Odbyła się też „gra w hasła” – edukacja przez zabawę.
- 🔥 Sesja z łodzi w Chorwacji była największym testem łączności i cierpliwości 😉
- 👩⚖️ Wiele osób zostawiło opinię i podziękowało, miało ciekawe spostrzeżenia, pytania i uwagi.
Bardzo Wam dziękujemy, to była dla nas ogromna przyjemność. Zostajemy w kontakcie!
Zza kulis: Summer IP Sessions od kuchni

🌊 Jedną sesję prowadziliśmy z katamaranu w Chorwacji. Do momentu, aż… komórka się przegrzała. Po prostu zgasła. Przerwa techniczna ale i wróciliśmy z innego telefonu.
☕ Innym razem tło robił ekspres do kawy – donośny, nieustępliwy, idealnie między pytaniami.
💨 Były też sesje z rozwianymi włosami, bez makijażu, z niedoświetleniem lub prześwietleniem. Bo światło w pokojach, kawiarniach nie zawsze współpracuje.
🎧 Zdarzyło się, że ktoś w tle patrzył się intensywnie, zaczął śpiewać, a czasem obok przy stoliku ktoś… bardzo chciał zrozumieć, co to znaczy „znak towarowy”.
Niesamowita była wtedy prostota, gdy nadawaliśmy z naszej kancelarii.
Pytanie na koniec: Jeśli byłeś/aś uczestnikiem/czką, to czy moje wyzwanie z Einsteinem można uznać za udane? Napisz w komentarzu, będę wdzięczna!
Co dalej? Jesienią nowy projekt!
W październiku rusza Power Tydzień: „Znaki towarowe w praktyce prawnika”.
📍 Intensywnie, praktycznie i w formie, która pozwala przenieść wiedzę od razu do pracy z klientami.
📍 Jeśli chcesz być na bieżąco, zapisz się do newslettera poniżej, zapisy niebawem ruszą.

👉 Sprawdź też mój ostatni wpis: Z życia, nie z podręczników: Jak wspieramy biznes i uczymy chronić własność intelektualną w praktyce
1 Comment
Znajdź różnice: Oryginał vs podróbka – co naprawdę warto wiedzieć? - Anna Cybulka
[…] 👉 Sprawdź też mój ostatni wpis: Podsumowanie projektu: Summer IP Sessions 2025 […]