"Mam logo, mam ochronę!” – mity dotyczące znaków towarowych - Anna Cybulka

Mity dotyczące znaków towarowych to wyzwania, z którymi prawnicy spotykają się na co dzień.

📌 „Mam logo, więc jestem chroniony!” – jak często słyszysz to od klientów?
To jedno z najczęściej powtarzanych stwierdzeń, które niestety nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością prawną. Wielu przedsiębiorców błędnie zakłada, że posiadanie zaprojektowanego logo automatycznie gwarantuje pełne prawa do marki. Tymczasem tak nie jest, a brak zrozumienia zasad ochrony znaków towarowych może prowadzić do poważnych problemów, takich jak utrata możliwości ochrony nazwy lub narażenie na kosztowne spory.  

📌 Rola prawnika, pełnomocnika  w edukacji klientów
Prawnicy, szczególnie ci pracujący bezpośrednio z firmami, pełnią kluczową rolę w budowaniu świadomości wśród klientów. Umiejętne wyjaśnienie różnic między poszczególnymi formami ochrony, a także wskazanie zagrożeń, może nie tylko pomóc klientom uniknąć błędów, ale również wzmocnić ich zaufanie do profesjonalizmu prawnika. Unikanie tematu nie wiele tu pomoże, pamiętajmy, że im bardziej rozwija się firma i staje się widoczna, tym większe jest ryzyko zarówno naruszania jej praw jak i tego, że ona czyjeś prawa własności intelektualnej może naruszać.

Przyjrzymy się najczęstszym błędnym przekonaniom klientów – przedsiębiorców dotyczącym znaków towarowych.

Najczęstsze błędne przekonania klientów czyli o mitach dotyczących znaków towarowych

„Mam logo, więc mam ochronę”

Klienci często mylą logo ze znakiem towarowym. Samo pojęcie logo jest często także błędnie rozumiane. Co więcej samo posiadanie logo nie zapewnia wyłącznej ochrony, jeśli nie jest ono zarejestrowane jako znak towarowy. Szczególnie problematyczne może być to wtedy, gdy przedsiębiorcy nie nabyli praw autorskich do grafiki. Może się tak zdarzyć np. w przypadku zlecenia projektu bez przeniesienia praw autorskich lub stworzenia logo za pomocą aplikacji AI, gdzie prawa własności mogą być niejasne.

„Zarejestrowałem domenę, więc mam prawo do nazwy”

Domena internetowa to jedynie adres w sieci, a jej rejestracja w polskim systemie prawnym nie kreuje dla jej właściciela żadnych praw wyłącznych. Brak zarejestrowanego znaku towarowego może skutkować utratą domeny na rzecz innego podmiotu lub zakazem używania domeny w związku z danymi towarami lub usługami.

„Moja nazwa firmy w CEIDG/KRS mnie chroni

To kolejny często spotykany mit, który może prowadzić do sporów z właścicielami zarejestrowanych znaków towarowych to nazwa firmy.  Rejestracja działalności gospodarczej w CEIDG czy KRS nie nadaje przedsiębiorcy wyłączności na używanie danej nazwy w takim zakresie jak znak towarowy. Ochrona wynikająca z rejestracji w CEIDG jest dużo węższa i łatwiejsza do ominięcia.

„Zmienię czcionkę i kolor, to będzie nowy znak”

Przedsiębiorcy sądzą, że drobne modyfikacje (np. dodanie dodatkowego słowa lub elementu graficznego) pozwalają na legalne korzystanie z cudzych znaków. Drobne modyfikacje graficzne nie zawsze wystarczą, aby stworzyć odrębny znak towarowy. Zmienione logo może nadal naruszać prawa do znaków towarowych innych podmiotów.  To nie kwestia “wydaje mi się” a metodologii oceny podobieństwa znaków towarowych. 

„Używałem wcześniej mojej nazwy, więc nikt mi jej nie odbierze”

Przedsiębiorcy często wierzą, że samo korzystanie z nazwy wystarcza do jej ochrony. Niestety, bywają z tym problemy ze względu na chociażby trudności w wykazaniu i zebraniu dowodów. Bez rejestracji znaku towarowego mogą oni być ograniczeni w swoim rozwoju lub nawet grozi im utrata prawa do swojej marki na rzecz podmiotu, który zarejestruje ją jako pierwszy.

„Nie potrzebuję rejestracji, bo działam tylko lokalnie”

W dobie globalizacji i łatwego dostępu do Internetu nawet lokalne biznesy mogą być narażone na konflikty. Rejestracja znaku towarowego chroni przed naruszeniami nie tylko na rynku lokalnym, ale także w szerszym kontekście. Poza tym przedsiębiorcy bardzo różne rozumieją lokalność. Dla jednego to jeden sklep stacjonarny lub punkt usługowy, a dla drugiego dystrybucja towaru do swoich odbiorców w całej Polsce. 

„Działam pod własnym nazwiskiem, więc nie muszę rejestrować znaku”

Niektórzy przedsiębiorcy zakładają, że jeśli prowadzą działalność pod własnym nazwiskiem, to mają prawo do jego wyłącznego używania i nie grozi im żadne ograniczenie. To nieprawda – nazwiska można rejestrować jako znaki towarowe. Jeśli ktoś inny takie nazwisko jako znak towarowy zarejestruje, może to mieć wpływ na prawo do używania nazwiska w określony sposób i do pewnych ograniczeń. 

„Rejestracja znaku za granicą chroni mnie także w Polsce”

Przedsiębiorcy często myślą, że rejestracja w jednym kraju daje ochronę na całym świecie. Tymczasem należy uzyskać ochronę w każdym kraju, w którym ma ona obowiązywać. 

„Znak towarowy daje absolutną wyłączność”

Wyłączność nie jest absolutna. Przykładowo niektóre słowa i elementy graficzne zawarte w znaku jako takie (samodzielnie) są wyłączone spod ochrony, np. opisowe nazwy produktów czy usług. Znaki muszą mieć zdolność odróżniającą, aby uzyskać ochronę prawną. Znaki zawierające kombinacje elementów opisowych mogą po prostu tych elementów nie chronić jako takich. 

„Rejestracja znaku jest droga i nieopłacalna dla małych firm”

Klienci często zakładają, że proces rejestracji jest skomplikowany i kosztowny. W rzeczywistości koszty rejestracji w stosunku do korzyści są niewielkie. Rejestracja znaku towarowego jest jednorazową inwestycją, która zapewnia długoterminową ochronę i zapobiega kosztownym sporom. Aktualnie jest też możliwe uzyskanie dotacji na zgłoszenia. Przeczytaj o tym więcej tutaj!

„Mogę rejestrować dowolne słowa jako znak towarowy”

Klienci nie zawsze rozumieją, że znaki muszą mieć zdolność odróżniającą i nie mogą być wyłącznie opisowe (np. „Chleb” dla piekarni lub chleba). Warto edukować klientów o kryteriach zdolności rejestrowej, które muszą być spełnione, aby znak uzyskał ochronę. Tutaj przykłady jednej z kategorii słów, które EUIPO uznał za nie spełniające wymogów. Pisałam o tym więcej tutaj.

Jak skutecznie zabezpieczyć markę? Zacznij od tego kroku!

Oceń, czy klient ma ochronę i czy jej potrzebuje

➡ Zanim podejmiesz jakiekolwiek działania, sprawdź, czy firma już korzysta z ochrony znaku i czy jest ona wystarczająca. Nie każdy przedsiębiorca zdaje sobie sprawę, że brak rejestracji może narazić go na utratę marki lub konflikty prawne.

Czy ochrona jest konieczna? Nie zawsze odpowiedź jest oczywista, nie zawsze będzie także pozytywna.   Pomożesz klientowi to ocenić i wesprzeć, zwłaszcza jeśli w firmie panują błędne przekonania, np.:

„Mam logo, więc mam ochronę”
„Działam pod własnym nazwiskiem, więc nikt nie może mi tego zabronić”
„Używam tej nazwy od lat, więc mam do niej prawo”

➡ Jeśli klient planuje rozwój firmy i zaczyna skalować biznes, wcześniejsze zabezpieczenie marki pozwoli uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek. Mogą do nich należeć spory o nazwę czy konieczność jej zmiany po latach działalności.

Podsumowanie

Pierwszy krok w ochronie marki to świadoma decyzja, czy znak wymaga zabezpieczenia. Jeśli tak – kolejnym etapem jest analiza jego zdolności rejetracyjnej i ryzyka prawnego. Ale o tym w osobnym artykule! 🚀 

Weryfikacja błędnych przekonań i edukowanie klientów w zakresie ochrony marki to klucz do budowania ich sukcesu i profesjonalnego wizerunku jako doradcy, prawnika. 

🚀 Jeżęli chcesz nauczyć się, jak skutecznie doradzać klientom w zakresie ochrony znaków towarowych? Zapraszam Cie na  warsztaty „Znaki Towarowe w Praktyce Prawnika”!

👉 Zapisz się teraz!

Warszataty znaki towarowe

👉 Na zakończenie sprawdź też mój ostatni wpis: Opłata skarbowa za e-pełnomocnictwa w 2025 – na co uważać?

Jakie jeszcze mity dotyczące znaków towarowych znasz Ty? Podziel się nimi w komentarzu!

Dodaj komentarz